Translate

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział Szósty (część 2)

O umówionej godzinie zaczęli się rozglądać za kobietą podającą się za matkę. Nagle zauważyli smutną, drobną panią. Była piękna. Miała jasne, blond włosy i szare oczy. Po jej twarzy strumieniem płynęły łzy. Była ubrana w niebieski komplet i białą bluzkę. W ręku trzymała małą, czarną kopertówkę. Była podobna do Kasi.
Po chwili kobieta ruszyła w ich stronę. Podeszła i nie wiedziała co powiedzieć, zrobić. Kasia zaczęła płakać, a ta z nią.
-Czemu mnie zostawiłaś?
-Nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz!
-Może wejdźmy do środka i tam na spokojnie porozmawiacie?- spytała Natalia.
Kobieta spojrzała zdziwiona na obstawę córki. Wszyscy się przedstawili i weszli do restauracji. Zamówili pizze, cole i zaczęli rozmawiać.
-Nie wiem od czego zacząć.
-Najlepiej zacznij od początku.- powiedziała Kasia.
-Dobrze. Mam na imię Justyna, a twój ojciec Marcin. Mieliśmy po siedemnaście lat kiedy zaszłam w ciążę. Rodzice, twoi Dziadkowie, wyrzucili mnie z domu jak się o tym dowiedzieli. Ja byłam z dobrego domu, a jego wychowali alkoholicy. Musiałam się do niego przeprowadzić. Tam były kiepskie warunki. Mieszkał w melinie, gdzie były dwa pokoje, bez łazienki i gorącej wody. Musiałam się myć w publicznych łaźniach. Marcin ciągle na mnie wrzeszczał i poniżał, często nawet bił. Bałam się, że cię stracę. Po ciężkim porodzie z bólem serca cię oddałam.
-Czemu?- spytała Kasia.
-Nie chciałam, żeby zrobił ci krzywdę…
-Trzeba było się od niego wyprowadzić z dzieckiem.- powiedziała oburzona Monika.
-Nie mogłam.
-Czemu?- spytał Tomek.
Przyszła kelnerka z jedzeniem i piciem.
-Nie mogłam od niego odejść.
-Czemu?- spytała Natalia.
-Gdzie miałam się podziać? Nie mogłam wrócić do domu… A na ulice też nie…
-A teraz?- spytała Kasia.- Czemu po tylu latach wróciłaś?
-Poszłam na odwyk i przestałam pić. Zostawiłam Marcina i zaczęłam nowe życie.
-Co teraz pani robi?- spytała Monika.
-Pracuję w  banku.
-A co z Marcinem?- spytał Tomek.- Pozwolił pani odejść?
-Nie.. Ale udało mi się przed nim uciec.
Wszyscy zaczęli jeść i nastąpiła chwila ciszy. każdy zajął się własnymi myślami.
-A jak pani trafiła na trop Kaśki?- spytała Monika.
-Poszłam do Domu Dziecka, do którego oddałam córeczkę. Tam powiedzieli mi, że zostałaś zaadoptowana w wieku pięciu lat. Długo zbierałam się, żeby do ciebie zadzwonić.
-Ale w końcu się odważyłaś.- powiedziała Kasia.
-Tak..
-A co z Dziadkami?- spytała Kasia.
-Umarli parę lat temu.
-Smutne..- powiedziała Natalia.
-Miałam jeszcze jedno dziecko.- powiedziała smutna kobieta.- To była dziewczynka, której nadałam imię Natalia.

-Też mam tak na imię.

1 komentarz:

  1. Mhm skoro ona uciekła od tego Marcina, to on musi zacząć jej szukać : ) Mam nadzieję, że tak będzie, a jak znajdzie Kasię, byłoby ciekawie...
    Ale to tylko takie moje ciche sugestie xd :)
    A ta Natalia, też będzie jej córką ? Ją też Justyna oddała do domu dziecka.. ?
    Zaintrygowałaś mnie, czekam na cd. T.T

    http://kama-moja-historia-thinspirations.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń